Nie sprawdzimy już tak łatwo, kto stoi za daną spółką

Centralny Rejestr Beneficjentów Rzeczywistych (CRBR), zawierający dane o właścicielach i osobach zarządzających spółkami, przestanie być całkowicie jawny. To skutek wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE i związanej z nim nowelizacji unijnych, a następnie polskich przepisów. Zmiany oznaczają więcej prywatności dla beneficjentów rzeczywistych. Z drugiej strony dotychczasowi użytkownicy rejestru napotkają na ograniczenia, a nawet konieczność dostosowywania swoich procedur do nowych reguł.

Rejestry danych o beneficjentach rzeczywistych, czyli osobach sprawujących faktyczną kontrolę nad podmiotami gospodarczymi, są jednym z unijnych narzędzi służących przeciwdziałaniu praniu pieniędzy (ang. Anti-Money Laundering, AML). W 2018 r. unijny prawodawca spostrzegł, że takie bazy danych, pierwotnie mające utrudniać przestępcom w białych kołnierzykach ukrywanie swojej aktywności, mogą pełnić szerszą funkcję społeczną.

– Publiczny dostęp do informacji o beneficjentach rzeczywistych pozwala na większą kontrolę informacji przez społeczeństwo obywatelskie, w tym przez prasę lub organizacje społeczeństwa obywatelskiego, oraz przyczynia się do utrzymania zaufania do uczciwości transakcji finansowych oraz do systemu finansowego – czytamy w motywie 30 dyrektywy 2018/843, która wprowadziła jawność tego typu rejestrów.

Z tego samego roku 2018 pochodzi polska ustawa o przeciwdziałanie praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu (dalej: ustawa AML), która implementowała unijne przepisy i stała się podstawą do funkcjonowania krajowego Centralnego Rejestru Beneficjentów Rzeczywistych, administrowanego przez ministra finansów.

Rejestr jest dostępny na stronie crbr.podatki.gov.pl. Podmioty gospodarcze – przede wszystkim spółki prawa handlowego, ale też np. fundacje i spółdzielnie – zostały obowiązane do zgłaszania i aktualizacji w nim informacji o swoich beneficjentach. Narzędzie jest dostępne bezpłatnie dla każdego. Służy więc nie tylko do tropienia przestępców finansowych, ale chociażby do weryfikacji powiązań gospodarczych kontrahenta. O innych zastosowaniach pisał na łamach Prawo.pl Robert Socha, prawnik, specjalizujący się m.in. w doradztwie kryzysowym oraz “białym wywiadzie” (OSINT) (czytaj: Jak odnaleźć beneficjenta rzeczywistego spółki offshore?)

Idea jawności nie przetrwała jednak próby czasu. Najpierw zakwestionował ją Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE), który opowiedział się za zwiększeniem prywatności osób fizycznych. W ślad za tym, prawodawca unijny dyrektywą 2024/1640 (dalej: dyrektywa AML6) wprowadził ograniczenia w dostępie do tego typu rejestrów. Obecnie nad jej implementacją pracuje prawodawca polski. W Ministerstwie Finansów powstał projekt nowelizacji ustawy AML, która przewiduje zmiany m.in. w CRBR.

– Wprowadzone zostaną nowe zasady przekazywania danych organom publicznym, ale przede wszystkim rejestr nie będzie już całkowicie jawny, a dostęp do niego będzie można uzyskać poprzez wykazanie uzasadnionego interesu. Wystąpienie tego interesu będzie badane na podstawie obiektywnych przesłanek i wniosku złożonego przez zainteresowany podmiot – czytamy w ocenie skutków regulacji (OSR) projektu.

Prawo do informacji a prawo do prywatności

Zmiany są konsekwencją wyroków TSUE w sprawach połączonych C-37/20 i C-601/20. Trybunał stwierdził w nich, że publiczny dostęp do informacji o beneficjentach rzeczywistych jest nieproporcjonalnym ograniczeniem prawa do prywatności osób, których dane są ujęte w rejestrze. Orzekł, że jest to sprzeczne z RODO i Kartą Praw Podstawowych.

– Co ciekawe i nietypowe, w tej sprawie TSUE stanął na odmiennym stanowisku niż rzecznik generalny, który sugerował inne rozstrzygnięcie, tj. dostęp do rejestrów dla wszystkich, jednak dopiero po potwierdzeniu swojej tożsamości – zwraca uwagę Gniewomir Wycichowski-Kuchta, legislator i senior associate z Praktyki Doradztwa Regulacyjnego, Legislacyjnego i Compliance DZP.

– Ograniczenie jawności rejestru do podmiotów obowiązanych można uznać za pozytywne z punktu widzenia ochrony danych osobowych i bezpieczeństwa beneficjentów rzeczywistych – ocenia Martyna Popiołek-Dębska, radca prawny prowadzącą indywidualną kancelarię, inspektor ochrony danych. Zwraca uwagę, że CRBR zawiera nieco inne i bardziej szczegółowe dane niż np. publicznie dostępny Krajowy Rejestr Sądowy – w tym o obywatelstwie i państwie zamieszkania danej osoby.

– Zasada przejrzystości przetwarzania danych osobowych wymaga, aby osoby fizyczne były świadome, komu ich dane są udostępniane. W przypadku jawnego rejestru, z tak szerokim katalogiem informacji, osoby których dane widnieją w rejestrze realnie nie wiedzą, kto i w jakim celu pobiera i przetwarza ich dane – uzasadnia prawniczka.

Zwraca wreszcie uwagę na przepis art. 6 ust. 1 lit. c RODO, przewidujący jako podstawę przetwarzanie danych obowiązek prawny. W tym przypadku wynika on z regulacji AML. – Ograniczenie jawności CRBR tylko do uprawnionych podmiotów odpowiada dokładnie tej podstawie prawnej, ponieważ dane będą przetwarzane wyłącznie w celu określonym przepisami, nie będą dostępne dla osób trzecich, które nie mają podstawy do ich przetwarzania – podsumowuje Martyna Popiołek-Dębska.

– Ograniczenie jawności rejestru może być uznane za słuszny kierunek, ale jedynie z punktu widzenia interesu beneficjentów rzeczywistych – uważa natomiast Edyta Zdziarska, ekspert ds. AML, dyrektor studiów podyplomowych AML w Krakowskiej Szkole Biznesu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Zwraca uwagę, że tzw. instytucje obowiązane będą musiały ponieść koszty związane z dostosowaniem zaimplementowanych już procesów do nowych warunków. – Pamiętajmy, iż dzisiaj w wielu instytucjach funkcjonują automatyczne rozwiązania, których zadaniem jest pobranie danych z CRBR i zidentyfikowanie ewentualnych rozbieżności w porównaniu z danymi dostarczonymi przez klienta – wskazuje ekspertka.

„Uzasadniony interes” warunkiem dostępu do CRBR

Projektodawca proponuje, by w miejsce całkowitej jawności CRBR wprowadzić dwa rodzaje dostępu do rejestru:
– Z jednej strony dostęp bezpośredni nadal przysługiwałby określonym organom władzy publicznej oraz tzw. instytucjom obowiązanym do stosowania środków bezpieczeństwa finansowego.
– Z drugiej strony inne podmioty mogłyby uzyskać dostęp do danych z CRBR na podstawie wniosku, poprzez wykazanie uzasadnionego interesu. Wniosek taki należałoby złożyć – co do zasady elektronicznie – do organu prowadzącego rejestr, który miałby 12 dni na udostępnienie danych lub wydanie decyzji odmownej.

Kinga Tabor–Kłopotowska, adwokat, partner w Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni, przypomina, że pierwotnie dostęp do tego typu rejestrów był uzależniony od wykazania „uzasadnionego interesu”, co rodziło problemy.

– Ograniczeniem tego rozwiązania jest to, że znowu definicja „uzasadnionego interesu” może być niejasna i rodzić problemy praktyczne, co ostatecznie może prowadzić do trudności w uzyskaniu dostępu do informacji dla podmiotów, które faktycznie ich potrzebują – mówi ekspertka.

– Sposób ujęcia przesłanek dostępu jest kontrowersyjny – gdyż będzie ocenny – a sam proces, przebiegający obecnie szybko i automatycznie, wydłuży się – dodaje Gniewomir Wycichowski-Kuchta. – Niemniej, nasz krajowy ustawodawca nie jest tutaj głównym winowajcą, choć powinien wziąć większą odpowiedzialność i starać się doprecyzować ramy ogólne pojęcia, którymi posługuje się dyrektywa AML6 – zastrzega. Zwraca uwagę, że TSUE poza odwołaniem się ogólnie do „uzasadnionego interesu” nie pozostawił państwom członkowskim wskazówek, jakie ograniczenia w dostępie do rejestrów powinny wprowadzać, a dyrektywa AML6 również pozostawia tu pewną swobodę.

Edyta Zdziarska podnosi zaś, że w krajach UE, w których dostęp do rejestrów został już ograniczony, proces weryfikacji beneficjenta rzeczywistego okazał się w praktyce utrudniony.

– Zdarzały się przypadki odmowy udostępnienia informacji lub problemy techniczne, które uniemożliwiły dostęp do danych. Ograniczenie jawności rejestru nie jest zatem krokiem, który wspiera przeciwdziałanie praniu pieniędzy i finansowanie terroryzmu – komentuje Edyta Zdziarska.

Ułatwienia m.in. dla dziennikarzy i kontrahentów

Dyrektywa AML6 określiła katalog podmiotów, w stosunku do których należy domniemywać, że posiadają „uzasadniony interes”. W ślad za tym MF proponuje, by do polskiej ustawy wprowadzić takie domniemanie w stosunku do dziennikarzy (rozumianych szeroko, a więc także np. blogerów), organizacji pozarządowych prowadzących działalność pożytku publicznego oraz pracowników instytucji tworzących system szkolnictwa wyższego i nauki.

Nie oznacza to jednak, że dziennikarze, społecznicy i naukowcy uzyskają pełny i bezwarunkowy dostęp do bazy. Przeciwnie – również oni będą musieli składać wnioski o dostęp i wykazać, że ten jest im potrzebny.

– Wspólnym mianownikiem dla ww. kategorii podmiotów jest okoliczność, że aby uzyskać informacje z CRBR, działalność tych osób musi być związana z zapobieganiem lub zwalczeniem prania pieniędzy, finansowania terroryzmu lub czynów zabronionych związanych z korzyściami mogącymi stać się przedmiotem prania pieniędzy. Okoliczności te będą musiały zostać wykazane we wniosku o udostępnienie informacji z CRBR – zaznacza projektodawca w uzasadnieniu.

„Uzasadniony interes” mają posiadać ponadto m.in. osoby fizyczne, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, które prawdopodobnie zawrą transakcję z podmiotem obowiązanym do zgłaszania informacji o beneficjentach rzeczywistych, a także wyszczególnione instytucje i organy z Polski i państw trzecich.

Miała być „poprawa funkcjonowania”

Wcześniejsze założenia do projektu ustawy nie wspominały, że projektodawca chce ograniczyć dostęp do CRBR. Zapowiadały natomiast „poprawę funkcjonowania” rejestru. Część ekspertów zwraca uwagę, że przy okazji nowelizacji warto rozważyć także inne aspekty CRBR.

– W praktyce wskazuje się na to, że rejestr nie zawsze jest w stanie wychwycić błędy w danych przekazywanych przez spółki, że nie jest w pełni zintegrowany z innymi publicznymi bazami danych, takimi jak KRS, a definicja beneficjenta rzeczywistego budzi wątpliwości interpretacyjne, zwłaszcza w przypadku podmiotów o skomplikowanej strukturze właścicielskiej. Nowelizacja może być doskonałą okazją do zajęcia się tymi wyzwaniami i skutecznego ich rozwiązania – mówi mec. Tabor–Kłopotowska.

Decyzja lokalizacyjna dla CPK. Co dalej z odszkodowaniem?

Właściciele i użytkownicy wieczyści nieruchomości objętych wnioskiem o wydanie na podstawie decyzji lokalizacyjnej dla CPK z dniem doręczenia zawiadomienia nabywają prawo do odszkodowania z tytułu wywłaszczenia nieruchomości. W zawiadomieniu znajdą również termin wydania nieruchomości i informację o uprawnieniu do powiększenia wysokości odszkodowania – pisze radca prawny Anita Turek na portalu Infor.pl.

Decyzja lokalizacyjna dla CPK

W dniu 08.01.2025 r. została wydana decyzja lokalizacyjna dla inwestycji w zakresie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Decyzja została publicznie obwieszczona. Właścicielom i użytkownikom wieczystym nieruchomości, objętych wnioskiem o jej wydanie jest także fizycznie doręczana na dane adresowe z katastru nieruchomości. Doręczenie na ten adres jest skuteczne, dlatego warto zadbać o prawidłowość i aktualność tych danych.

Z dniem doręczenia zawiadomienia o wydaniu decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji, wszczyna się postępowanie w sprawie ustalenia odszkodowania z tytułu wywłaszczenia nieruchomości.

W zawiadomieniu organ zamieszcza informacje o prawach i obowiązkach właściciela lub użytkownika wieczystego takich jak:

  1. uprawnienie do otrzymania w ramach odszkodowania nieruchomości zamiennej lub ustalenia odszkodowania w trybie negocjacji,
  2. termin wydania nieruchomości;
  3. możliwość wydania nieruchomości w terminie 30 dni od dnia doręczenia zawiadomienia w zamian za zwiększenie odszkodowania,
  4. uprawnieniu do powiększenia wysokości odszkodowania w odniesieniu do nieruchomości zabudowanej.

Odszkodowanie za wywłaszczenie nieruchomości

Obowiązek wydania nieruchomości podlega egzekucji. W sytuacji, gdy decyzja dotyczy nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym albo budynkiem, w którym został wyodrębniony przynajmniej jeden lokal mieszkalny a osoby go zamieszkujące nie posiadają innego budynku mieszkalnego albo lokalu mieszkalnego i zgłoszą ten fakt, na CPK spoczywa obowiązek wskazania lokalu tymczasowego w tej samej miejscowości.

Wywłaszczenie nieruchomości następuje za odszkodowaniem. Za zgodą właściciela lub użytkownika wieczystego, może być mu przyznana nieruchomość zamienna.

Wpierw strony negocjują. Na dojście do porozumienia są 2 miesiące, licząc od dnia wszczęcia postępowania w sprawie ustalenia odszkodowania. Jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem, o odszkodowaniu zadecyduje wojewoda w drodze decyzji. Ustawa o Centralnym Porcie Komunikacyjnym w sposób szczegółowy określa zasady ustalania wartości odszkodowania. Podstawę odszkodowania stanowi wartość rynkowa nieruchomości. Wyceny nieruchomości dokonuje rzeczoznawca majątkowy działający na zlecenie i koszt CPK. W zależności od sytuacji w ustawie wskazanej, odszkodowanie może ulec podwyższeniu, ale również obniżeniu.

Co do zasady ustalenie wysokości odszkodowania jest dla właścicieli lub użytkowników wieczystych nieruchomości kluczową kwestią. Warto więc skorzystać z porady doświadczonego podmiotu jaki wykorzysta wiedzę prawną i swoje doświadczenia w celu zwiększenia wysokości odszkodowania. Doświadczenie Kancelarii zdobyte w procesach dotyczących wywłaszczania nieruchomości na cele publiczne wskazuje, że ostatecznie odszkodowanie można podwyższyć nawet o kilkadziesiąt procent.

Odwołanie od decyzji

Od decyzji ustalającej odszkodowanie można się odwołać. Odwołanie rozstrzygać będzie minister właściwy do spraw budownictwa, planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa.

Wywalczenie większego odszkodowania to nie tylko umiejętnie sporządzone odwołanie. Dowodzenie swoich racji powinno rozpocząć się już na etapie postępowania przed organem I instancji. Samo niezadowolenie z wyceny i powołanie się na stawki stosowane u sąsiada czy w innej lokalizacji będzie niewystarczające dla zmiany wysokości odszkodowania. Aby podważać wycenę niezbędne będzie zasięgnięcie porady biegłego w tych sprawach.

Na wniosek podmiotu uprawnionego do odszkodowania, w sytuacji gdy wywłaszczeniu podlega nieruchomość zabudowana budynkiem, wypłaca się zaliczkę w wysokości 85% odszkodowania ustalonego w decyzji. Według ustawy zapłata odszkodowania następuje jednorazowo, w terminie 14 dni od dnia, w którym decyzja ustalająca odszkodowanie stanie się ostateczna. Nie każdy wie, że pozyskać odszkodowanie można nie tylko za wywłaszczenie, ale także za ograniczenie w sposobie korzystania z nieruchomości.

Wydanie nieruchomości następuje nierzadko o wiele wcześniej jak wypłata odszkodowania. Szybkie, nierozważne działania nie przyspieszą wypłaty. Nie warto jednak być biernym i sprawę odszkodowania zostawiać swojemu biegowi. Do tego procesu warto się odpowiednio przygotować.

Wywłaszczenie gruntu pod drogę w trybie specustawy – kwestie związane z odszkodowaniem

Czym jest wywłaszczenie gruntu na cele drogowe? Jaka jest podstawa do wywłaszczenia i jak przebiega cała procedura? Co z odszkodowaniem za wywłaszczenie?

Wywłaszczenie pod drogę

Budowa drogi wymaga uzyskania praw do nieruchomości, przez które droga będzie przebiegała. Proces pozyskiwania gruntów pod budowę dróg w przeszłości był bardzo skomplikowany i czasochłonny, co wynikało przede wszystkim z braku odpowiednich przepisów, które pozwalałyby sprawnie uzyskać możliwość zaplanowania i zrealizowania inwestycji drogowej niezależnie od konieczności ustalenia i wypłaty odszkodowań dla właścicieli gruntów za utracone nieruchomości lub ich części. Wywłaszczenie pod drogę jest formą przymusowego odebrania prawa do nieruchomości od obywateli (od osób fizycznych oraz osób prawnych). Zgodnie z art. 21 Konstytucji RP wywłaszczenie w Polsce jest możliwe wyłącznie na cele publiczne i może nastąpić wyłącznie na rzecz Skarbu Państwa lub na rzecz jednostki samorządu terytorialnego. Drogi krajowe są własnością Skarbu Państwa, natomiast drogi gminne, powiatowe i wojewódzkie są własnością odpowiednich jednostek samorządu terytorialnego.

Aktem prawnym regulującą tryb i sposób wywłaszczenia nieruchomości pod budowę dróg jest Ustawa z dnia 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, zwana specustawą drogową. Ustawa ta powstała po to, aby przyspieszyć i uprościć procedurę realizacji inwestycji drogowych oraz aby ułatwić przejmowanie gruntów prywatnych na cele drogowe, co rzeczywiście nastąpiło. W związku z tym, że przejmowanie gruntów na cele inwestycji drogowej odbywa się sprawnie, nadal wiele do życzenia pozostawiają procedury administracyjne, których celem jest ustalenie słusznego odszkodowania dla właścicieli wywłaszczonych gruntów i ich wypłata. Na tym polu postępowania administracyjne toczą się długo, bardzo często zbyt długo.

Podstawa do wywłaszczenia

Podstawą do wywłaszczenia gruntu na cele drogowe jest tak zwana decyzja ZRID, czyli decyzja o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej. Wydawana jest przez wojewodę w przypadku dróg krajowych i wojewódzkich lub przez starostę w przypadku dróg powiatowych i gminnych. Decyzja ZRID zawiera dane które są kluczowe dla całego postępowania wywłaszczeniowego. W decyzji tej następuje: określenie linii rozgraniczających teren, zatwierdzenie podziału nieruchomości, oznaczenie nieruchomości lub ich części, według katastru nieruchomości, które przechodzą na własność Skarbu Państwa lub właściwej jednostki samorządu terytorialnego, określenie szczególnych wymagań dotyczących zabezpieczenia placu budowy oraz prowadzenia robót, ustalenie obowiązku budowy oraz okresu użytkowania tymczasowych konstrukcji budowlanych, określenie obowiązku oraz terminów rozbiórki istniejących budynków, które nie są przewidziane do dalszego użytkowania oraz tymczasowych konstrukcji budowlanych.

Ustalenie i wypłata odszkodowania za wywłaszczenie nieruchomości pod drogi następuje w oparciu o przepisy Ustawy z dnia 21 sierpnia 1997r. o gospodarce nieruchomościami oraz właśnie specustawy drogowej. Wywłaszczenie pod drogę nieruchomości następuje w dniu, kiedy decyzja ZRID stała się ostateczna, to znaczy w dniu wydania decyzji administracyjnej przez organ drugiej instancji (jeżeli decyzja została zaskarżona). Decyzja o ustaleniu wysokości odszkodowania wydawana jest w terminie 30 dni od dnia, w którym decyzja ZRID stała się ostateczna, a w przypadku gdy decyzji został nadany rygor natychmiastowej wykonalności, w terminie 60 dni od dnia nadania tego rygoru.

Wysokość odszkodowania organ administracji ustala w oparciu wycenę nieruchomości przygotowaną przez biegłego z zakresu szacowania nieruchomości, przy czym przyjmuje się stan nieruchomości z dnia wydania decyzji ZRID przez organ I instancji ale według wartości nieruchomości z dnia, w którym następuje ustalenie wysokości odszkodowania. Odszkodowanie powinno odpowiadać rynkowej wartości nieruchomości, dlatego operat szacunkowy powinien być sporządzony zgodnie z przepisami regulującymi sposób sporządzania operatów szacunkowych nieruchomości. Przy szacowaniu wartości nieruchomości uwzględnia się w szczególności jej rodzaj, położenie, sposób użytkowania, przeznaczenie, stan nieruchomości oraz aktualnie kształtujące się ceny w obrocie nieruchomościami.

Wypłata odszkodowania

Wartość nieruchomości dla celów odszkodowania powinna być określona zgodnie z aktualnym sposobem jej użytkowania, jeżeli przeznaczenie nieruchomości jest zgodne z celem wywłaszczenia. Natomiast jeżeli przeznaczenie nieruchomości zgodne z celem wywłaszczenia powoduje zwiększenie wartości, wówczas wartość nieruchomości dla celów odszkodowania określa się według alternatywnego sposobu użytkowania wynikającego z nowego przeznaczenia. Strona może i powinna brać aktywny udział w postępowaniu odszkodowawczym, powinna zapoznać się z operatem szacunkowym oraz w razie wątpliwości, powinna złożyć zastrzeżenia do operatu szacunkowego. W zastrzeżeniach można kwestionować ustalenia rzeczoznawcy majątkowego, błędy merytoryczne, błędny dobór nieruchomości podobnych oraz zastosowane współczynniki korygujące. Bardzo często zdarza się, że sama strona zleca przygotowanie własnego prywatnego operatu innemu rzeczoznawcy majątkowemu, którego opinia nie jest wiążąca dla organu administracyjnego, ale organ powinien taki operat włączyć do materiału dowodowego i rozważyć go jak każdy dowód w sprawie. Nierzadko strony korzystając z pomocy rzeczoznawców majątkowych, składają pisemne zastrzeżenia do operatu szacunkowego, do których to zastrzeżeń rzeczoznawca wyznaczony przez organ musi się odnieść. Nierzadko wskutek takich zastrzeżeń, biegły dokonuje autokorekty operatu, co może wpłynąć na podwyższenie odszkodowania. Po przyjęciu operatu szacunkowego i ocenie wszystkich dowodów w sprawie, organ I instancji wydaje decyzję ustalającą wysokość odszkodowania.

Wypłata odszkodowania powinna nastąpić w terminie 14 dni liczonych od dnia, w którym decyzja ustalająca odszkodowanie za wywłaszczenie nieruchomości stałą się ostateczna. Na wniosek osoby uprawnionej do otrzymania odszkodowania, za nieruchomość wywłaszczoną pod drogi, wypłaca się zaliczkę w wysokości 70% odszkodowania ustalonego przez organ I instancji w decyzji ustalającej odszkodowanie, niezależnie od tego, czy zostało wniesione odwołanie od decyzji. Wypłata zaliczki następuje jednorazowo w terminie 30 dni od dnia złożenia wniosku.

Wysokość przyznanego odszkodowania powinna zostać powiększona o kwotę równą 5% wartości odszkodowania w przypadku, gdy dotychczasowy właściciel nieruchomości objętej decyzją ZRID wyda tę nieruchomość niezwłocznie, lecz nie później niż w terminie 30 dni licząc od: 1. doręczenia zawiadomienia o wydaniu decyzji, 2. doręczenia postanowienia o nadaniu decyzji ZRID rygoru natychmiastowej wykonalności, 3. w którym decyzja ZRID stała się ostateczna. Dodatkowo, w przypadku gdy decyzja ZRID dotyczy nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym lub budynkiem w którym został wyodrębniony lokal mieszkalny, wysokość odszkodowania przysługującego dotychczasowemu właścicielowi zamieszkałemu w tym budynku, organ powiększa o kwotę 10 000 zł.

Nowoczesne metody walki z cyberzagrożeniami w kancelarii prawnej

Cyberbezpieczeństwo w kancelarii prawnej to nie tylko zabezpieczenie komputerów przed wirusami, ale przede wszystkim kompleksowa strategia ochrony wrażliwych danych. W dobie coraz bardziej zaawansowanych cyberataków tradycyjne metody, takie jak hasła czy antywirusy, nie wystarczają. Jakie nowoczesne technologie i podejścia mogą skutecznie chronić kancelarie przed cyberzagrożeniami?

1. Uwierzytelnianie wieloskładnikowe (MFA) i biometryczne logowanie Hasła, nawet te skomplikowane, mogą zostać złamane lub wykradzione. Dlatego coraz więcej kancelarii stosuje uwierzytelnianie wieloskładnikowe (MFA), które wymaga dodatkowego potwierdzenia tożsamości, np. poprzez aplikację mobilną lub kod SMS. Nowoczesnym rozwiązaniem jest także logowanie biometryczne – odcisk palca, skan twarzy czy analiza głosu. To skuteczna metoda ochrony, która eliminuje ryzyko związane z kradzieżą haseł.

2. Sztuczna inteligencja (AI) w wykrywaniu zagrożeń
Zaawansowane systemy oparte na sztucznej inteligencji (AI) i uczeniu maszynowym potrafią analizować ruch w sieci i wykrywać nietypowe działania, np. nieautoryzowane logowania lub próby wyłudzenia danych.

Przykładowe rozwiązania:
– SIEM (Security Information and Event Management) – analizuje logi systemowe i wykrywa podejrzane aktywności.
– EDR (Endpoint Detection and Response) – monitoruje urządzenia i identyfikuje potencjalne zagrożenia w czasie rzeczywistym.

3. Szyfrowanie danych i komunikacji
Wrażliwe dokumenty i korespondencja prawna muszą być chronione przed nieautoryzowanym dostępem. Zaawansowane szyfrowanie zapewnia, że nawet jeśli plik zostanie przechwycony, pozostanie bezużyteczny dla atakującego.

Nowoczesne rozwiązania:
– End-to-end encryption (E2EE) – szyfrowanie od nadawcy do odbiorcy, stosowane np. w Signal czy ProtonMail.
– Zaszyfrowane magazyny danych – np. VeraCrypt, BitLocker czy Tresorit.

4. Bezpieczna chmura i zarządzanie dostępem
Przechowywanie dokumentów w chmurze zwiększa mobilność pracy, ale niewłaściwa konfiguracja może narazić kancelarię na wycieki danych. Dlatego kluczowe jest korzystanie z chmur spełniających standardy bezpieczeństwa, np. Microsoft 365 z wbudowanym szyfrowaniem czy Google Workspace z zaawansowaną kontrolą dostępu. Dodatkowo kancelarie powinny wdrożyć systemy Zero Trust, czyli podejście, w którym każdy dostęp do danych jest traktowany jako potencjalne zagrożenie i wymaga dodatkowej autoryzacji.

5. Blockchain jako nowa metoda ochrony dokumentów. Technologia blockchain zyskuje popularność w branży prawniczej jako sposób na
zapewnienie nienaruszalności dokumentów. Pozwala na:
– Potwierdzanie autentyczności umów – blockchain eliminuje ryzyko podrobienia dokumentów.
– Bezpieczne przechowywanie dowodów – przechowywanie w rozproszonych rejestrach zapewnia niezmienność danych.

6. Szkolenia z cyberbezpieczeństwa i testy socjotechniczne
Najczęstszą przyczyną cyberataków jest błąd ludzki – kliknięcie w podejrzany link, użycie słabego hasła czy wysłanie poufnych danych na fałszywy adres e-mail. Dlatego regularne szkolenia z zakresu cyberbezpieczeństwa powinny być standardem w każdej kancelarii.

Nowoczesne podejścia:
– Symulacje ataków phishingowych – testowanie, czy pracownicy potrafią rozpoznać fałszywe e-maile.
– Gamifikacja szkoleń – kursy online z elementami gry zwiększają zaangażowanie i skuteczność nauki.

Podsumowanie
Nowoczesne metody cyberbezpieczeństwa w kancelariach prawnych to nie tylko zabezpieczenia techniczne, ale także strategiczne podejście do ochrony danych. Kombinacja AI, blockchain, szyfrowania, chmury i regularnych szkoleń znacząco zmniejsza ryzyko ataków i utraty poufnych informacji.

Cyberbezpieczeństwo w kancelarii – jak chronić wrażliwe dane prawne?

Kancelarie prawne przechowują ogromne ilości poufnych danych – od informacji o klientach po dokumenty procesowe, umowy i wewnętrzną korespondencję. To sprawia, że są atrakcyjnym celem dla cyberprzestępców. Według raportów branżowych, ataki na kancelarie prawne rosną z roku na rok, ponieważ przestępcy doskonale zdają sobie sprawę, jak cenne informacje można w nich znaleźć.

Czy Twoja kancelaria jest odpowiednio zabezpieczona? Jak uniknąć cyberataków i wycieków danych? Oto kluczowe zasady cyberbezpieczeństwa, które powinny stać się standardem w każdej firmie prawniczej.

Największe cyberzagrożenia dla kancelarii prawnych

Zrozumienie potencjalnych zagrożeń to pierwszy krok do skutecznej ochrony. Oto najczęstsze sposoby, w jakie cyberprzestępcy mogą zagrozić Twojej kancelarii:

1. Ataki phishingowe
To jedna z najpopularniejszych metod wyłudzania danych. Przestępcy wysyłają e-maile podszywające się pod klientów, urzędy czy partnerów biznesowych, zawierające złośliwe linki lub załączniki. Kliknięcie w taki link może prowadzić do przejęcia kontroli nad kontem użytkownika lub zainstalowania szkodliwego oprogramowania.

2. Ransomware – blokada danych w zamian za okup
Cyberprzestępcy mogą zaszyfrować pliki kancelarii, uniemożliwiając do nich dostęp, a następnie żądać okupu za ich odblokowanie. Wiele firm, zwłaszcza tych, które nie mają kopii zapasowych, jest zmuszonych do zapłaty, co naraża je na dalsze ataki.

3. Nieautoryzowany dostęp do systemów
Słabe hasła, brak uwierzytelniania wieloskładnikowego (MFA) czy logowanie do systemów kancelarii z niezabezpieczonych urządzeń to prosta droga do wycieku danych.

4. Wyciek danych przez nieostrożność pracowników
Nieodpowiednie przechowywanie dokumentów, korzystanie z prywatnych e-maili do wysyłania poufnych informacji czy brak świadomości zagrożeń mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych i wizerunkowych.

5. Podsłuchiwanie komunikacji
Brak szyfrowania wiadomości e-mail, niechronione połączenia internetowe i korzystanie z publicznych sieci Wi-Fi mogą sprawić, że hakerzy przechwycą poufne informacje.

Jak skutecznie chronić kancelarię przed cyberzagrożeniami?

Wdrożenie odpowiednich procedur i narzędzi może znacząco zmniejszyć ryzyko cyberataków. Oto najważniejsze zasady, które powinny obowiązywać w każdej kancelarii:

1. Silne hasła i uwierzytelnianie wieloskładnikowe (MFA)
– Hasła powinny być długie i unikalne dla każdego systemu.
– Warto korzystać z menedżerów haseł, które generują i przechowują skomplikowane hasła.

– MFA (np. kod SMS, aplikacja uwierzytelniająca) znacząco utrudnia dostęp do systemu osobom niepowołanym.

2. Szyfrowanie dokumentów i komunikacji
– Wszystkie poufne dokumenty powinny być przechowywane w zaszyfrowanej formie.
– Szyfrowanie e-maili i używanie bezpiecznych komunikatorów (np. Signal, ProtonMail) zwiększa bezpieczeństwo wymiany informacji.

3. Regularne aktualizacje i ochrona systemów
– Oprogramowanie biurowe, systemy operacyjne i programy antywirusowe powinny być regularnie aktualizowane.
– Firewall i zaawansowane rozwiązania antywirusowe pomagają w blokowaniu ataków.

4. Tworzenie kopii zapasowych
– Regularne backupy (lokalne i w chmurze) są kluczowe dla szybkiego przywrócenia danych w razie ataku ransomware.
– Kopie zapasowe powinny być przechowywane w miejscu odizolowanym od głównych systemów kancelarii.

5. Edukacja i szkolenia pracowników
– Regularne szkolenia z cyberbezpieczeństwa uczą pracowników rozpoznawania zagrożeń.
– Warto organizować testy phishingowe, aby sprawdzić czujność zespołu.

6. Bezpieczna sieć i urządzenia
– Korzystanie z VPN do pracy zdalnej zapewnia bezpieczne połączenie z systemami kancelarii.
– Komputery i urządzenia mobilne powinny być zabezpieczone hasłami oraz szyfrowaniem danych.

Podsumowanie

Cyberbezpieczeństwo w kancelarii prawnej to nie tylko technologia, ale przede wszystkim odpowiednia polityka i świadomość zagrożeń. Ochrona poufnych danych klientów jest kluczowa zarówno dla bezpieczeństwa prawnego, jak i reputacji kancelarii. Inwestowanie w odpowiednie zabezpieczenia i edukację pracowników to dziś konieczność – lepiej zapobiegać, niż mierzyć się z konsekwencjami wycieku danych czy cyberataku.

Zdalne rozprawy przed KIO

W środę Sejm rozpocznie pracę nad długo wyczekiwaną ustawą o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego. Jest to tzw. pierwszy pakiet deregulacyjny. Projekt rządowy przewiduje zmiany w aż 25 ustawach, mające ułatwić prowadzenie biznesu i obniżyć koszty ponoszone przez przedsiębiorców.

Prace nad projektem rozpoczęły się w Ministerstwie Rozwoju i Technologii przed rokiem, na długo przed powołaniem zespołu Rafała Brzoski i obecną dyskusją na temat deregulacji. Na 2 kwietnia Sejm zaplanował jego pierwsze czytanie.

Ponieważ postulowane zmiany dotyczą materii leżącej w zainteresowaniu niemal wszystkich resortów, konsultacje trwały długo, a nie wszystkie z pierwotnych założeń udało się zawrzeć w ostatecznym tekście projektu. Najlepszy przykład to przepisy ograniczające liczbę i częstotliwość prowadzenia kontroli u przedsiębiorców, do których dodano tyle wyjątków, że początkowy zamysł projektodawcy niemal zatracił swój sens.

Są jednak zmiany oceniane pozytywnie, jak dopuszczenie umowy leasingu w formie dokumentowej. Projekt identyfikuje ponadto obszary, w których do załatwienia sprawy wystarczy czynność materialno-techniczna i odstępuje w nich od zasady dwuinstancyjności. Dzięki temu, przykładowo, szybciej będą rozpatrywane sprawy, w których przedsiębiorca sam wnioskuje o wykreślenie go z różnorakich rejestrów (jak rejestr działalności w zakresie wyrobu lub rozlewu napojów spirytusowych albo rejestr producentów wyrobów tytoniowych).

Zdalne rozprawy i posiedzenia przed KIO

Inna pozytywnie odbierany postulat dotyczy zmian w prawie zamówień publicznych, dopuszczający zdalne rozprawy i posiedzenia w postępowaniach odwoławczych przed Krajową Izbą Odwoławczą (KIO).

Jak czytamy w uzasadnieniu, projektodawca chce wprowadzić generalną zasadę: „jeżeli nie będzie przeszkód do przeprowadzenia zdalnej rozprawy i zdalnego posiedzenia jak np. objęcie informacji klauzulą tajności czy duża liczba uczestników postępowania, rozprawy i posiedzenia będą zdalne”.

Ma to dotyczyć:
– jawnej rozprawy, podczas której Izba rozpoznaje odwołanie (art. 545 ust. 1 Pzp),
– posiedzenia jawnego poprzedzającego jawną rozprawę (projektowana zmiana w art. 545 ust. 1 Pzp),
– posiedzenia jawnego podczas którego Izba ogłasza orzeczenie po zamknięciu rozprawy (art. 558 ust. 1 Pzp).

O tym, czy przeszkód do zdalnego procedowania, każdorazowo ma rozstrzygać prezes KIO. Strony i uczestnicy będą informowani o możliwości zdalnego udziału w rozprawie lub posiedzeniu w zawiadomieniu o terminie. Projektodawca przewiduje, że na sali rozpraw musi być obecny skład orzekający i protokolant, natomiast inne osoby – w szczególności strony i uczestnicy – mogą albo być obecne na sali rozpraw, albo brać udział w rozprawie i posiedzeniu za pośrednictwem środków informatycznych.

Anna Halczuk-Izydorczyk, radca prawny w Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni, podsumowuje, że ostatecznie to strona lub uczestnik postępowania odwoławczego będą mieli prawo wyboru: czy wziąć udział w rozprawie i posiedzeniu zdalnie czy stacjonarnie.

– Kierunkowo oceniam zmianę bardzo pozytywnie – zwłaszcza, że projektodawca proponuje rozwiązanie hybrydowe. Zdalny udział w rozprawie będzie uprawnieniem uczestników postępowania. Zatem wszyscy zainteresowani będą mogli w niej uczestniczyć zgodnie ze swoim wyborem: zdalnie, albo osobiście, na dotychczasowych zasadach – wtóruje jej dr Jarosław Kola, counsel w kancelarii WKB Lawyers. – To dobre rozwiązanie, biorąc pod uwagę, że KIO jest organem centralnym zlokalizowanym w Warszawie. Oczywiście z perspektywy zamawiającego, albo przedsiębiorcy ubiegającego się udzielenie zamówienia podróż do stolicy nie jest poważną przeszkodą, ale z pewnością ograniczenie tej uciążliwości jest po prostu rozsądne. Osobisty udział w rozprawie przed KIO bywa nieodzowny z praktycznego punktu widzenia, ze względu na specyfikę i dynamikę takich rozpraw. Niemniej możliwość ograniczenia liczby pełnomocników i przedstawicieli stron osobiście uczestniczących w rozprawie, to bardzo użyteczne rozwiązanie – podsumowuje.

Ponieważ postępowanie zdalne ograniczy możliwość składania pism oraz dokumentów podczas samej rozprawy lub posiedzenia, projektodawca przewidział rozwiązania sprzyjające koncentracji materiału procesowego jeszcze przed posiedzeniem/rozprawą. Temu służyć ma m.in. obowiązek przedstawienia twierdzeń i dowodów w określonych pismach, pod rygorem utraty prawa powoływania ich w toku postępowania odwoławczego.

Mec. Halczuk-Izydorczyk zwraca uwagę, że postępowanie odwoławcze jest często dynamiczne, a potrzeba powołania dowodu często pojawia się dopiero w trakcie rozprawy. Z drugiej strony zgadza się, że zmiany mogą znacznie przyczynić się do przyspieszenia rozpatrywania odwołań przez KIO, jak również do lepszego zapoznania się z twierdzeniami strony przeciwnej oraz dowodami, na które się ona powołuje przed rozprawą i posiedzeniem. – Niewątpliwie dla części przedsiębiorców czy ich pełnomocników zapoznawanie się z pismami składanymi przez przeciwników procesowych bezpośrednio dopiero na rozprawie, czy konieczność udziału w rozprawie w siedzibie KIO w Warszawie, jawiła się jako uciążliwość – mówi mec. Halczuk-Izydorczyk.

Ryszard Cyba, człowiek który zabił w 2010 r. działacza PIS nie jest już w więzieniu

Adwokat Kinga Tabor – Kłopotowska udzieliła komentarza w Radio 357 do podcastu redaktora Michał Trantau w sprawie doniesień medialnych o „wyjściu na wolność” Ryszarda Cyby, skazanego za zabójstwo działacza PiS Marka Rosiaka na dożywotnie pozbawienie wolności.

Jakie instytucje proceduralne w tej sprawie mogą wchodzić w grę❓

1. Zawieszenie postępowania wykonawczego w całości lub w części (art. 15 kkw) – w sytuacji długotrwałej przeszkody uniemożliwiającej postępowania wykonawcze, w szczególności jeżeli nie można wykonać kary pozbawienia wolności z powodu choroby psychicznej – na czas trwania przeszkody.

2. Przerwa w wykonaniu kary pozbawienia wolności (art. 153 kkw w zw. z art. 150 kkw) do czasu ustania przeszkody w wypadku choroby psychicznej lub innej ciężkiej choroby uniemożliwiającej wykonywania tej kary, przy czym ciężka choroba to taki stan skazanego, w którym umieszczenie go w zakładzie karnym może zagrażać życiu lub spowodować dla jego zdrowia poważne niebezpieczeństwo.

Co nie oznacza, że skazany Ryszard Cyba wyszedł na wolność.

Szkolenie Gardocki i Partnerzy „Sytuacja wierzyciela w postępowaniach restrukturyzacyjnych i postępowaniu upadłościowym”

Specjaliści Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni: radca prawny, doradca restrukturyzacyjny Piotr Glonek, adwokat, doradca restrukturyzacyjny Piotr Korzeniowski i aplikantka adwokacka Aleksandra Borawska poprowadzili dwudniowe szkolenie „Sytuacja wierzyciela w postępowaniach restrukturyzacyjnych i postępowaniu upadłościowym”.

W programie znalazły się następujące tematy:

✅ Trendy, statystyki, zmiany legislacyjne w dziedzinie postępowań restrukturyzacyjnych i upadłościowych
✅ Rodzaje postępowań restrukturyzacyjnych, ich przebieg, charakterystyka, różnice
✅ Prawo restrukturyzacyjne a układ
✅ Prawo restrukturyzacyjne i prawo upadłościowe a umowa leasingu, umowa pożyczki, umowa najmu
✅ Wpływ ogłoszenia upadłości i otwarcia postępowań restrukturyzacyjnych na inne postępowania
✅ Wierzyciel w postępowaniu restrukturyzacyjnym, prawa i obowiązki wierzyciela
✅ Wierzyciel w postępowaniu upadłościowym, prawa i obowiązki wierzyciela, środki gwarantujące wierzycielowi realizację przysługujących mu praw
✅ Zakładanie konta w KRZ
✅ Głosowanie w KRZ
✅ Ofensywny wniosek o ogłoszenie upadłości/upadłość jako alternatywa dla dochodzenia należności w procesie cywilnym

Przepisy o kryptoaktywach – ochrona klienta, obowiązki dla firm

Od kilku miesięcy rynek kryptowalut reguluje unijne rozporządzenie MiCA, a na finiszu są już prace nad polską ustawą, która zapewni właściwe stosowanie tych przepisów. Pojawiają się głosy, że małe podmioty działające w branży krypto nie udźwigną ciężarów regulacyjnych. Z drugiej strony eksperci zwracają uwagę, że nowe regulacje zwiększają zaufanie do kryptowalut i chronią użytkowników rynku przed oszustwami.

– W tym roku z rynku może zniknąć nawet 90 proc. kantorów kryptowalutowych – oceniają w swojej analizie eksperci z Ari10, firmy dostarczającej usługi związanych z kryptowalutami i ich wymianą. Ich zdaniem kluczowym wyzwaniem dla przedsiębiorców są zaostrzone wymogi licencyjne.

Rozporządzenie MiCA i polska ustawa

Głównym aktem wpływającym na rynek jest rozporządzenie 2023/1114 ws. rynków kryptoaktywów (ang. Markets in Crypto-Assets, dalej: rozporządzenie MiCA).

– Rozporządzenie definiuje kryptoaktywa jako cyfrowe odzwierciedlenie wartości lub prawa dające się przenosić i przechowywać w formie elektronicznej z wykorzystaniem technologii rozproszonego rejestru lub podobnej technologii i reguluje m.in. emisję, sprzedaż oraz usługi pośrednictwa w obrocie, w tym usługi wymiany, doradztwa inwestycyjnego i powiernicze. Nakłada obowiązki licencyjne, prawno-organizacyjne, ostrożnościowe i informacyjne na profesjonalnych uczestników rynku, w tym emitentów i pośredników – tłumaczy na portalu prawo.pl Kinga Tabor–Kłopotowska, adwokat, partner w Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni.

Rozporządzenie MiCA jest stosowane w Unii od 30 grudnia 2024 r. Jego praktyczne przełożenie na grunt krajowy zapewni ustawa o rynku kryptoaktywów, której projekt od ponad roku jest procedowany w Ministerstwie Finansów. Przewiduje m.in. wyznaczenie Komisji Nadzoru Finansowego jako krajowego organu regulującego rynek.

– Dostawcy po uzyskaniu zezwolenia będą uprawnieni do świadczenia na rzecz klientów usług w zakresie kryptoaktywów przewidzianych w przedmiotowym rozporządzeniu – czytamy w uzasadnieniu do polskiego projektu.

Licencję trzeba będzie w końcu uzyskać

Niepokój branży wynika m.in. z tego, że projekt ustawy nadal nie został przyjęty, tymczasem jednym z jego założeń jest wymóg uzyskania licencji – i to do 30 czerwca 2025 r. Podmioty z branży krypto siłą rzeczy nie mają jeszcze podstaw prawnych, aby ubiegać się o zezwolenie na działalność. Gdyby jednak ustawa weszła w życie po tej dacie, a termin nie został zmieniony, mogłoby się okazać, że licencji nie ma nikt.

– Mamy do czynienia z sytuacją, gdy przedsiębiorcy, kontynuujący działalność nie wiedzą czy okres przejściowy będzie trwał do dnia 1 lipca 2026 r., czy też skończy się rok wcześniej. Ponadto KNF, nie będąc do chwili uchwalenia ustawy organem odpowiedzialnym za rozpatrywanie wniosków o zezwolenie, w swoim komunikacie z dnia 2 stycznia 2025 r. „namawia” do składania takich wniosków do KNF – komentuje Marcin W. Cieśliński, adwokat z BCLA Bisiorek Cieśliński i Partnerzy.

Te obawy częściowo rozwiało już Ministerstwo Finansów, deklarując publicznie, że termin zostanie zmieniony.

– Według zapowiadanej nowej wersji projektu, termin będzie wynosił cztery miesiące i zacznie biec w dniu wejścia w życie ustawy – mówił Prawo.pl Kuba Szpringer, radca prawny, partner w Karwasiński Szpringer i Wspólnicy sp.j. Jak wyjaśniał, MF przewiduje, że w trakcie czteromiesięcznego okresu przejściowego podmiot świadczący usługi w zakresie kryptoaktywów będzie mógł je świadczyć na dotychczasowych zasadach, w oczekiwaniu na uzyskanie licencji. Więcej na ten temat w tekście: „Lex Cinkciarz”, czyli kolejna kontrowersja w projekcie o kryptoaktywach.

Eksperci z Ari10 potwierdzają, że również do nich dotarły głosy o przesunięciu okresu przejściowego. – Niemniej w końcu nadejdzie konieczność inwestycji w usprawnienie technologii w punktach wymiany kryptowalut. Dla mniejszych podmiotów oznaczać to będzie wzrost kosztów operacyjnych, które mogą być trudne do udźwignięcia, co już widać na rynku. W efekcie nawet 90 proc. z nich może zdecydować się na zakończenie działalności lub przeniesienie jej do innych krajów. Podobna sytuacja panuje na giełdach online – mówi cytowany w komunikacie Mateusz Skiba z Ari10.

Nie tylko MiCA, ale też TFR

Eksperci z Ari10 zwracają uwagę na jeszcze jeden szczegół: kantory kryptowalutowe muszą wdrożyć bardziej rygorystyczne niż dotychczas procedury KYC (Know Your Customer) i AML (Anti-Money Laundering), związane z unijnym rozporządzeniem Travel Rule (TFR). Stosuje się je od 30 grudnia 2024 r.

Jak wyjaśniają, to rozporządzenie w połączeniu z MiCA nakłada na stacjonarne i internetowe platformy wymiany kryptowalut obowiązek weryfikacji tożsamości klienta, niezależnie od formy transakcji, tj. przy użyciu gotówki, karty czy BLIK-a.

– Do najważniejszych spośród określonych w TFR obowiązków, do których będą musieli dostosować się dostawcy, należą te związane z opisywaniem stron transakcji, czyli nadawcy (inicjatora) oraz adresata (beneficjenta). Podobnie jak przy przelewach bankowych konieczne będzie tutaj przekazanie (wymiana między dostawcami) danych takich jak imię i nazwisko, adres czy numer dowodu osobistego klienta – pisał Artur Bilski (A. Bilski, 5.5. Przeciwdziałanie praniu pieniędzy w obszarze kryptoaktywów [w:] A. Bilski, R. Kiełbus, Kryptoaktywa i blockchain. Technologia, prawo, biznes, Warszawa 2024).

W jego ocenie przepisy te znacząco rzutują na kwestie związane z prywatnością transakcji kryptowalutowych, utrudniając użytkownikom pozostanie anonimowymi i dając w konsekwencji instytucjom publicznym pełny wgląd do transakcji dokonywanych przez obywateli UE.

– Wiążą się też z koniecznością stworzenia nowej infrastruktury informatycznej, która pozwoli na bezpieczne gromadzenie i przechowywanie danych wrażliwych użytkowników. Oprócz tego rozporządzenie określa kwestie, takie jak wymogi w zakresie wewnętrznych polityk, procedur czy mechanizmów kontroli – opisywał Artur Bilski.

Ari10 w swojej analizie zwraca uwagę, że rynek staje się coraz bardziej uregulowany począwszy od 2021 r., kiedy to wprowadzono obowiązek uzyskania wpisu do rejestru działalności w zakresie walut wirtualnych. Obniżono też limit transakcji okazjonalnych niewymagających weryfikacji tożsamości – z 15 tys. euro do 1 tys. euro. Kolejnym krokiem było wprowadzenie (w 2023 r) obowiązku przygotowywania raportów kwartalnych.

Mec. Cieśliński sięga jeszcze głębiej i wspomina komunikaty KNF wydawane od 2018 r., które przez lata nie budowały zaufania do kryptoaktywów.

– Nie można się pozbyć wrażenia, że państwu polskiemu, a właściwie jego organom, nie zależało i nadal nie zależy na rozwoju tego rynku, a kryptowaluty traktuje bardziej jako zagrożenie niż szansę na rozwój – uważa prawnik.

Piramidy finansowe i terroryzm

Jest jednak druga strona medalu. Jak zwraca uwagę Kinga Tabor–Kłopotowska, coraz częściej kryptowaluty są wykorzystywane do popełniania przestępstw. 

– Nielegalne działania mogą dotyczyć np. piramid finansowych, gdzie konsumenci są kuszeni obietnicą szybkiego i wysokiego zysku po zainwestowaniu w tokeny, crowdfunding, ale też poważnych przestępstw z udziałem infrastruktury krypto np. terroryzm, szpiegostwo, korupcja, pranie pieniędzy – tłumaczy prawniczka. – Co ciekawe, pierwsze zabezpieczenie majątkowe na bitcoinach w sprawie karnej w Polsce miało miejsce już w 2017 r. i jak pokazują statystyki policyjne, ich liczba rośnie – dodaje. 

Mec. Tabor–Kłopotowska przyznaje, że z użytkownicy i dostawcy usług kryptowalutowych muszą dostosować się do nowych wymagań i ponieść dodatkowe nakłady finansowe.

– Nowe regulacje unijne z całą pewnością nie wyeliminują charakterystycznych dla kryptaktywów ryzyk, ale na pewno będą je zmniejszać i co prawda z jednej strony oznaczają koniec anonimowości i swobody, które definiowały kryptowaluty, ale z drugiej zwiększają zaufanie do kryptowalut i chronią użytkowników rynku przed oszustwami – podsumowuje ekspertka.

Mec. Cieśliński zwraca jednak uwagę, że skutkiem wprowadzania regulacji może nie być „ucywilizowany” rozwój, ale znaczne ograniczenie konkurencji i dostępu do usług, co oczywiście skutkuje podrożeniem kosztów tych usług dla klientów. – Biorąc pod uwagę trendy światowe nie jest możliwe, aby rynek ten w Polsce został „zaduszony”, jak to miało w praktyce miejsce w przypadku usług crowdfundingu. Natomiast prawdopodobne jest, że pozostaną na nim wyłącznie największe kantory, które już mają ugruntowaną pozycję, a ewentualnie dołączą do nich podmioty, które w ramach świadczonych przez siebie podstawowych usług i tak muszą wypełniać podobne wymogi regulacyjne, jak choćby banki. Ostatecznie rodzi się pytanie czy pozwoli to na konkurowanie w tej branży polskim przedsiębiorcom, nie mówiąc już o oferowaniu jakichkolwiek innowacyjnych usług – mówi adwokat.

Jak zatrzymać lawinę nieprawdziwych komentarzy na temat firmy

Z powodu nieprzychylnych komentarzy na temat prowadzonej przez nas działalności nietrudno o utratę budowanej przez lata renomy. O ile każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii, w tym niezadowolenia ze świadczonych na jego rzecz usług, o tyle krytyka ta powinna być konstruktywna i wyrażona w sposób obiektywny, a przede wszystkim odpowiadać prawdzie i nie polegać na szerzeniu nieprawdziwych informacji – piszą Anna Maksymiuk i Maja Graczyk z kancelarii Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni na portalu prawo.pl.

Rozpowszechnianie krzywdzących, niezgodnych z prawdą informacji przez naszych kontrahentów na temat świadczonych przez nas usług może wpłynąć nie tylko na utratę zaufania do naszej osoby czy pracowników naszej firmy, ale spowodować całkowitą degradację wypracowanej pozycji na rynku oraz utratę źródła zarobkowania. Niniejsza publikacja ma na celu wyjaśnienie, jak skutecznie zatrzymać lawinę nieprzychylnych i nieprawdziwych informacji publikowanych w sieci (w szczególności na Instagramie i Facebooku) na temat prowadzonego przez nas biznesu.

Ochrona dóbr osobistych

Zgodnie z art. 23 kodeksu cywilnego (dalej: k.c.) dobra osobiste człowieka, a w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.

Istotnym jest, że przepisy o ochronie dóbr osobistych przyznają ochronę prawną również osobie prowadzącej jednoosobową działalność gospodarczą, jeżeli naruszenia dotyczą bezpośrednio osoby fizycznej również w zakresie prowadzonej przez nią działalności gospodarczej. Wówczas ochronie podlega renoma oraz firma takiej działalności gospodarczej.

Dobre imię osoby fizycznej to, najogólniej rzecz ujmując, opinia, jaką o tej osobie mają inni. Naruszenie dobrego imienia polega na zniesławieniu, pomówieniu osoby wobec innych o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii innych lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności (zob. m.in. wyr. SN: z 8.5.2014 r., V CSK 361/13, OSNC-ZD 2015, Nr C, poz. 38; z 16.11.2017 r., V CSK 81/17, OSNC-ZD 2018, Nr D, poz. 60). Przedmiotem ochrony jest więc wyobrażenie innych ludzi o wartości danej jednostki, jej dobra sława, reputacja. Zniesławienie może nastąpić poprzez zakomunikowanie innej osobie określonej wiadomości (zarzutu). Może mieć miejsce w obecności lub pod nieobecność pomawianego i musi być skierowane co najmniej do jednego odbiorcy, innego niż osoba pomawiana (wyr. SN z 8.5.2014 r., V CSK 361/13, OSNC-ZD 2015, Nr C, poz. 38).

Jak słusznie zauważył Sąd Najwyższy (wyrok z 26.4.2018 r., I CSK 418/17, OSNC-ZD 2019, Nr B, poz. 46), do naruszenia dobrego imienia może dojść tylko wówczas, gdy możliwe jest zidentyfikowanie adresata wypowiedzi. Czynnikiem identyfikującym może być nie tylko nazwisko, ale również takie dane, jak pseudonim, pesel, NIP, adres, nazwa firmy, powszechnie znane logo. Nie każdy jednak jest świadomy tego, w jaki sposób może skutecznie chronić nie tylko swoje dobre imię, ale również prowadzony biznes.

Sposób na hejt w internecie

Jedna z klientek zgłosiła się do nas z poważnym problemem, który dotyka wielu przedsiębiorców, a mianowicie z rozpowszechnianiem na dużą skalę nieprawdziwych informacji na temat świadczonych przez nią usług. Hejt, jakiego doświadczyła nasza klientka, wymagał od nas natychmiastowych i konkretnych działań, aby uchronić jej dobre imię oraz budowaną przez lata renomę prowadzonej przez nią działalności. Działalność ta stanowiła główne źródło utrzymania naszej klientki, a nieprzychylne komentarze publikowane na portalach społecznościowych i tłumnie udostępniane przez grono odbiorców osoby naruszającej, doprowadziły do gwałtownych spadków osiąganych przez naszą mocodawczynię dochodów, a nawet do zablokowania jej „wizytówki” na witrynie Google, co pozbawiło ją możliwości reklamowania oferowanych przez nią usług.

Warto dodać, że dotychczas działalność naszej mocodawczyni cieszyła się doskonałymi ocenami oraz dużym zaufaniem wśród osób regularnie korzystających z jej usług. Osoba naruszająca dobre imię naszej klientki kierowała do niej również obelżywą korespondencję sms, informując o zamiarze pogrążenia jej działalności.

Skutecznym sposobem na ochronę nie tylko dobrego imienia, ale również prowadzonego przez naszą klientkę biznesu okazało się wystąpienie z pozwem o ochronę dóbr osobistych, w ramach którego w trybie zabezpieczenia, na czas trwającego postępowania, wniosłyśmy o ustanowienie przez sąd zakazu publikowania przez pozwaną na jej profilach na portalach społecznościowych informacji na temat naszej mocodawczyni oraz prowadzonej przez nią działalności (ze wskazaniem, jakich konkretnie informacji dotyczyć ma ten zakaz) oraz poprzez zakazanie pozwanej kierowania do naszej klientki korespondencji w jakiejkolwiek postaci, w której stosowana jest mowa nienawiści oraz używane wyrażenia powszechnie uważane za obelżywe. Wniosek w pełni uwzględnił Sąd Okręgowy w Warszawie, udzielając zabezpieczenia.

Odpis postanowienia o zabezpieczeniu doręczony został pozwanej, która już na etapie postępowania sądowego zaprzestała naruszeń, powstrzymując się od dalszego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat naszej klientki i prowadzonej przez nią działalności, co w efekcie uchroniło jej firmę przed całkowitą degradacją i pozwoliło na dalsze świadczenie usług.

Jakie możliwości daje pozew

Warto wiedzieć, że w ramach postępowania o ochronę dóbr osobistych możemy wnieść m.in. o:

  • zobowiązanie osoby naruszającej dobra do usunięcia wszystkich wpisów na portalach społecznościowych zawierających publikacje na temat naszej działalności oraz do opublikowania na jej koszt w lokalnej prasie lub na lokalnym portalu internetowym ogłoszenia zawierającego przeprosiny wraz z podaniem ich treści,
  • zasądzenie na naszą rzecz zadośćuczynienia za krzywdę w związku z rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji na temat prowadzonej przez nas działalności gospodarczej na podstawie art. 448 k.c.,
  • zasądzenie na naszą rzecz odpowiedniej kwoty tytułem odszkodowania za wyrządzoną szkodę na podstawie art. 415 k.c. jeżeli dokonane naruszenia doprowadziły do szkody majątkowej.