Jak wynika z danych GUS, w każdym miesiącu liczba zwolnień grupowych była mniejsza niż rok wcześniej. Zdaniem ekspertów powodów jest kilka. Doświadczenia z okresu pandemii nauczyły pracodawców, że koszt związany z odbudową wyspecjalizowanych zespołów bardzo często przewyższa oszczędności poczynione w wyniku redukcji zatrudnienia. Dlatego dążą oni do utrzymania pracowników. Ponadto obniżce liczby zwolnień sprzyjają zmiany w przepisach prawa pracy wprowadzone w 2023 r., z powodu których koszty zwolnień mogą być dużo wyższe niż wcześniej.

– W końcówce 2023 roku odnotowaliśmy wśród przedsiębiorców, zarówno tych małych, jak i dużych, prognozy pogorszenia się ich sytuacji finansowej – w szczególności w najbliższych 3 miesiącach nowego roku. W przeważającej części jako przyczynę podaje się znaczne zwiększenie stawki minimalnego wynagrodzenia. Co ważne, wraz ze wzrostem płacy minimalnej zwiększą się także takie świadczenia jak np. dodatek za pracę w nocy. Wzrośnie również stawka minimalna godzinowa w odniesieniu do umów zlecenia – mówi Iwona Smolak, radca prawny i partner w Gardocki i Partnerzy w wywiadzie dla Dziennika Gazeta Prawna.

Jak dodaje, koszty zatrudnienia są jedynymi ze stałych i istotnych kosztów działalności firm. Jeśli do tego dokłada się wzrost kosztów energii, czy też jak ostatnio, wzrost kosztów paliwa – widać zaniepokojenie wśród przedsiębiorców co do utrzymania stabilności zatrudnienia w ich firmach. Pierwszy kwartał nowego roku jest wskazywany przez nich jako „czas próby”, czy zwiększone koszty zatrudnienia zostaną zrównoważone przez wzrost szeroko rozumianej konsumpcji powiązanej ze wzrostem cen. Za szczególnie niepewną uważają swoją sytuację branże: budowlana, gastronomiczna, handel detaliczny i szeroko rozumiany przemysł.

– Te firmy nie widzą raczej możliwości rozbudowywania zespołu pracowników, a jednocześnie nie wykluczają zwolnień – dodaje Iwona Smolak.