Czy można zniknąć z Google’a?

Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał każdej osobie „prawo do bycia zapomnianym”, tj. prawo do żądania usunięcia naszych danych osobowych z wyszukiwarki internetowej. „Prawo do bycia zapomnianym” nie ma charakteru bezwzględnego. Użytkownik musi mieć uzasadniony interes do usunięcia dotyczących go danych. Uznaje się, że musi zostać zachowana równowaga pomiędzy poszanowaniem życia prywatnego, a prawem dostępu do informacji. Oznacza to, że nie możemy żądać usunięcia każdej informacji, która w naszej ocenie jest niekorzystna bądź stawia nas w niekorzystnym świetle.

W konsekwencji orzeczenia TS Unia Europejska wprowadziła zmiany w zakresie ochrony prywatności użytkowników Internetu. Rozporządzeniem nr 2016/679 przyznano osobom, których dane dotyczą, prawa żądania od administratora niezwłocznego usunięcia dotyczących ich danych osobowych. Inspiracją do wprowadzonych zmian było założenie, że nawet w przypadku popełnienia przestępstwa sprawcy przysługuje prawo do zatarcia skazania. Tymczasem odpowiednika takiego nie ma w Internecie – w przestrzeni cyfrowej znajdziemy nasze wypowiedzi, fotografie i informacje o sobie sprzed wielu lat. Co więcej, w Internecie mogą być zawarte dane nieprawdziwe czy chociażby szykany np. ze strony konkurencji. Dane te są przechowywane bez ograniczenia czasowego – a co za tym idzie, po latach, mogą negatywnie wpłynąć np. na karierę zawodową danej osoby.

Przepisy rozporządzenia wejdą w życie dopiero 25 maja 2018 r. jednak Google już teraz umożliwił złożenie odpowiedniego wniosku o usunięcie linku zawierającego nasze dane osobowe. Należy pamiętać, iż prawo do bycia zapomnianym nie oznacza, iż dany link czy informacja zostanie zupełnie całkowicie usunięta z jego źródła w Internecie. W praktyce dana strona czy informacja, po wpisaniu naszego imienia i nazwiska, nie będzie po prostu pojawiać się w wynikach wyszukiwania.

Jednakże każda sprawa musi być rozpatrywana indywidualnie, po przeprowadzeniu analizy, czy istnieje podstawa do ubiegania się o usunięcie linka z wyszukiwarki internetowej. Administrator danych tj. Google może odmówić usunięcia danych w określonych sytuacjach np. w przypadku gdy link strony dotyczy informacji o nadużyciach finansowych, postępowaniach karnych, nieprawidłowościach w wykonywanej pracy zawodowej czy też o zachowaniu przedstawicieli władz.

W orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości odnośnie Google Spain SL i Google Inc. wnioskujący Hiszpan zażądał usunięcia z Google informacji o sobie. Kilkanaście lat wcześniej jego nieruchomość została zlicytowana za długi, a informacja o licytacji domu była jedną z pierwszych informacji, która pojawiała się w wynikach wyszukiwania po wpisaniu jego imienia i nazwiska. Hiszpan argumentował, że spłacił już zadłużenie, ułożył sobie życie na nowo i nie chce by dane osobowe dotyczące jego dalekiej przeszłości w dalszym ciągu były udostępniane, bowiem wpływa to negatywnie na jego dobre imię.

Trybunał Sprawiedliwości UE podzielił argumenty skarżącego, żądając by Google usunęło konkretny link z wyników wyszukiwania. Podstawową kwestią było uznanie, że wyszukiwarka internetowa (tj. np. Google, Bing) przetwarza dane osobowe, w związku z czym należy uznać ją za administratora danych.

W praktyce wyegzekwowanie skuteczności takiego wniosku może okazać się niezwykle trudne. Informacje w cyberprzestrzeni są często kopiowane, pojawiają się w różnych miejscach, co oznacza, że będziemy zmuszeni do składania żądań w stosunku do każdej z tych stron indywidualnie. Przepisy mogą nie być w 100% skuteczne, jednakże „prawo do bycia zapomnianym” stanowi istotny krok w celu wzmacniania naszych praw do prywatności i ochrony danych osobowych.

Czytaj więcej:

logotypy_rzepy_rp2.png  dlahandlu.png

Przewlekłość postępowania – czy można dochodzić odszkodowania od Skarbu Państwa?

Zdarzają się sytuacje, kiedy postępowanie zmierzające do wydania rozstrzygnięcia kończącego postępowanie w sprawie trwa dłużej niż to konieczne dla wyjaśnienia istotnych okoliczności faktycznych i prawnych sprawy, albo dłużej niż to konieczne do załatwienia sprawy egzekucyjnej lub innej dotyczącej wykonania orzeczenia sądowego. W takim przypadku strona może wnieść do sądu skargę o stwierdzenie, że w postępowaniu nastąpiło naruszenie jej prawa do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. W przypadku uwzględnienia złożonej skargi i stwierdzenia, że w postępowaniu faktycznie nastąpiła przewlekłość postępowania, sąd na żądanie skarżącego może przyznać od Skarbu Państwa sumę pieniężną w wysokości od 2.000 zł do 20.000 zł.

Co prawda ustawodawca nie określił kryteriów, na podstawie których sąd ustala wysokość orzekanej sumy pieniężnej, to jednak powinna być ona uzależniona od czasu stwierdzonej przewlekłości oraz znaczenia sprawy dla skarżącego w której nastąpiła przewlekłość. Pod uwagę powinno zostać wzięte także zachowanie samego skarżącego, które mogło przyczynić się do przewlekłości postępowania. Przyznana suma pieniężna stanowi pewien surogat zadośćuczynienia za krzywdę wywołaną przewlekłością, chociaż nie jest tak naprawdę odszkodowaniem w rozumieniu przepisów Kodeksu Cywilnego. Jej celem jest swego rodzaju rekompensata za naruszenia prawa do rozpoznania sprawy skarżącego w rozsądnym terminie.

Jednakże mogą zdarzyć się sytuacje, kiedy strona nie jest usatysfakcjonowana wysokością przyznanej przez sąd sumy pieniężnej, lub przyznana kwota nie rekompensuje stronie powstałej dla niej szkody. W takiej sytuacji strona, której skargę uwzględniono, może w odrębnym postępowaniu dochodzić od Skarbu Państwa naprawienia szkody wynikłej ze stwierdzonej przewlekłości.

Konstytutywną przesłanką dającą możliwość wystąpienia z takim roszczeniem jest konieczność wcześniejszego uzyskania postanowienia uwzględniającego skargę na przewlekłość postępowania, które wiąże Sąd w postępowaniu cywilnym o odszkodowanie lub zadośćuczynienie. Orzeczenie takie stanowi prejudykat w postępowaniu o naprawienie szkody będącej skutkiem przewlekłości.

Jednocześnie należy pamiętać, że warunkiem koniecznym dla przyjęcia odpowiedzialności Skarbu Państwa jest zaistnienie adekwatnego związku przyczynowo-skutkowego między opieszałością postępowania sądu, a powstałą szkodą po stronie skarżącego.

Strony, które z różnych przyczyn nie wniosły w toku postępowania skargi na jego przewlekłość, także nie są pozbawione prawa do dochodzenia roszczenia odszkodowawczego. Powyższa sytuacja dotyczy osób, które nie wystąpiły ze skargą z przyczyn leżących po ich stronie – na przykład przez zaniedbanie czy niewiedzę, z czego nie można jednak czynić im zarzutu.

Możliwość wystąpienia z roszczeniem odszkodowawczym po prawomocnym zakończeniu postępowania nie służy zapobiegnięciu jego przewlekłości, lecz jedynie naprawieniu szkody z niej wynikającej, jeżeli taka w ogóle wystąpiła. Przesłanką uwzględnienia takiego powództwa będzie konieczność wykazania zarówno okoliczności dotyczących przewlekłości postępowania, jak i szkody pozostającej w normalnym związku przyczynowym z tym zdarzeniem.

Czytaj więcej:

property_news.png strefa_biznesu.png logotypy_rzepy_rp2.png